Ramy holenderskie to wyjątkowy rodzaj oprawy, który cieszy się niezmienną popularnością zarówno wśród artystów, jak i kolekcjonerów. Łączą w sobie subtelność, klasyczny design oraz praktyczność, która sprawia, że dzieło sztuki zyskuje jeszcze większą wyrazistość. Charakterystyczna, oszczędna forma tych ram oraz ich wyrafinowana konstrukcja powodują, że od wieków pozostają jednymi z najchętniej wybieranych – szczególnie do obrazów olejnych, portretów, grafik czy martwych natur. Choć ich historia sięga XVII wieku, dziś – dzięki takim twórcom jak ja – zyskują nowe życie, dopasowane do współczesnych wnętrz i oczekiwań.
Ten typ ramy narodził się w XVII-wiecznej Holandii, w czasie rozkwitu tamtejszego malarstwa. Znane też jako ramy kanałowe lub „reverse profile”, wyróżniają się nachylonym profilem – opadającym od środka na zewnątrz. Dzięki temu światło nie odbija się od powierzchni ramy, a sam obraz optycznie wysuwa się na pierwszy plan. Było to rozwiązanie zgodne z protestanckim umiarkowaniem – rama miała podkreślać dzieło, a nie przytłaczać go ozdobnością.
W tamtym czasie ramy najczęściej wykonywano z drewna, a ich powierzchnie pokrywano ciemnymi bejcami, czarnymi lakierami i dyskretnymi złoceniami – głównie na wewnętrznej krawędzi. Taki wygląd doskonale współgrał z dziełami mistrzów, jak Rembrandt, Vermeer czy de Hooch.
Dawniej ramy holenderskie były naturalnym wyborem dla obrazów sztalugowych – szczególnie tych o spokojnej, ciemniejszej tonacji. Ich forma współgrała z wnętrzami domów mieszczańskich i przestrzeni sakralnych.
Obecnie ramy te przeżywają swój renesans. Idealnie komponują się zarówno z klasycznymi, jak i nowoczesnymi wnętrzami – od rustykalnych po minimalistyczne galerie. Nadają się do malarstwa olejnego, grafiki, fotografii, a także dzieł współczesnych. Szczególnie ceni się je tam, gdzie oprawa ma podkreślać obraz, a nie odciągać od niego uwagę.
To, co je wyróżnia, to:
W własnym atelier przez lata buduję ramy oparte na klasycznym holenderskim wzornictwie. Ręcznie wykonuję każdy z nich – z wykorzystaniem tradycyjnego szlifu drewnianego i technik pozłotniczych.
Tworzę ramy zarówno w wersji satynowej, czarnej z delikatnym złoceniem, jak i całkowicie złocone, co pozwala połączyć prostotę formy z luksusem wykończenia. Stosuję różnorodne forniry – np. orzech amerykański czy czeczoty – które nadają ramom wyjątkowy charakter. Wnętrze ram wykańczam bolusem w kolorze dobranym do dzieła – np. czerwonym czy czarnym – i nakładam ręcznie płatki 22-karatowego złota.
W epoce fabrycznych ramek i automatyzacji, ręcznie robiona rama holenderska ma szczególną wartość. Każdy etap – od cięcia drewna po nanoszenie złota – to praca wymagająca skupienia i kunsztu. Każda z moich ram nosi ślady indywidualnej pracy – nie istnieją dwa identyczne egzemplarze.
Kolekcjonerzy, konserwatorzy, kuratorzy galerii chętnie sięgają po ramy holenderskie z uwagi na ich ponadczasowy charakter, trwałość i estetykę odporną na chwilowe mody. Niejednokrotnie to rama sprawia, że obraz „wybrzmiewa” w pełni.
To eleganckie oprawy o luksusowym wyglądzie, bogatym charakterze i często ręcznym wykonaniu, inspirowane epoką Złotego Wieku Niderlandów.